Mamy zaszczyt zaprosić na comiesięczne spotkanie Oddziału Warszawskiego PTF, które odbędzie się 18 listopada o godzinie 18 w Auli im. Marii Ossowskiej w budynku Instytutu Filozofii UW na Krakowskim Przedmieściu 3. Naszym gościem będzie mgr Michał Rzeczycki, doktorant Zakładu Filozofii polityki IF UW, który wygłosi wystąpienie pt. „Problemy ustrojowe czasu polaryzacji, czyli o reformie Senatu”. Poniżej zamieszczamy abstrakt wystąpienia, na które serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych!
Ustrój polityczny lub inaczej forma prawna organizacji wspólnoty jest tym, co czyni państwo rzeczywistym i poznawalnym bytem. Choć jest to prawda znana już w greckiej myśli politycznej, to jednak Cyceronowi zawdzięczamy wyjątkowo stanowcze podkreślenie roli prawa, jako czynnika spajającego ludzką gromadę we wspólnotę polityczną. Rzecz jasna, starożytne rozważania nad najlepszym ustrojem politycznym były zorientowane przede wszystkim na wychowywanie do cnoty i wyzwolenie pełni potencjalności człowieka. Nim jednak prawodawca skupi się na tym wzniosłym celu, musi wcześniej upewnić się, że projektowana forma prawa gwarantuje stabilność. Cyceron zdawał sobie z tego sprawę, dlatego zaproponował koncepcję rządu mieszanego, który ma równoważyć władzę poszczególnych elementów ustrojowych i zapewnić, że państwo nie popadnie w tyranie bądź anarchię. Dalekim echem regimen commixtum jest teoria Monteskiusza, który w „Duchu praw” wyróżnił trzy sposoby przejawiania suwerenności: wykonywanie praw, uchwalanie praw oraz badanie zgodności faktów z prawem już uchwalonym. Trójpodział, wpisany do większości współczesnych konstytucji, ma być gwarantem zachowania stabilności. Jednak współczesne interpretacje tej koncepcji odeszły daleko od interpretacji Monteskiusza. Wyróżnienie władz pozostawało bowiem w ścisłym związku z socjologicznym podłożem, na którym oparte było funkcjonowanie danej instytucji konstytucyjnej. Tymczasem współczesne zastosowania trójpodziału zadowalają się wyłącznie samym formalnoprawnym rozróżnieniem. Można mieć wątpliwości, czy to wystarczy w obliczu coraz bardziej polaryzujących się społeczeństw i czy wzajemnie zwalczające się grupy nie zaczną – dzięki demokratycznym wyborom – wykorzystywać instytucji państwa do wzajemnego zwalczania się. Współczesny kryzys liberalizmu jest po części kryzysem prawa, które stało się wyłącznie opisem norm postępowania, a przestało być narzędziem opisu rzeczywistości społecznej. Tymczasem to kultura polityczna, jaka panuje w danym społeczeństwie, stanowi miarę wyzwania, któremu instytucje muszę sprostać, żeby zagwarantować stabilność państwa.
Nie mieszać polityki z filozofią to bałwochwalstwo, chyba że to Arystoteles.